Jeśli zbliża się koniec kwietnia, a twój PIT dalej leży „w planach”, to wiedz, że nie jesteś sam. Co roku tysiące osób zostawia rozliczenie na ostatnią chwilę – a czasem nawet tę chwilę przegapia. Co wtedy? Czy grozi ci grzywna? Czy urząd skarbowy dobierze się do konta? A może wystarczy tylko przeprosić? Już wyjaśniam. Więcej dowiesz się na temat PIT właśnie w tym artykule i materiale wideo dostępnym poniżej.
Termin na złożenie PIT-u mija 30 kwietnia. Jeśli złożysz deklarację później, w teorii grozi ci odpowiedzialność za wykroczenie skarbowe. Ale w praktyce – wszystko zależy od tego, jak duże jest to opóźnienie. Pierwsza zasada: złóż PIT jak najszybciej, nawet jeśli jest to dzień po terminie. Urzędy skarbowe często przymykają oko na drobne spóźnienia – dzień, dwa, zwłaszcza jeśli nie robisz tego regularnie. Najważniejsze, żeby dokument jednak trafił tam, gdzie trzeba.
Jeśli mija już kilka dni po terminie, warto złożyć tzw. czynny żal. To nie jest nic skomplikowanego – po prostu piszesz, że przepraszasz za niezłożenie PIT-u na czas, tłumaczysz się i dołączasz wypełniony formularz. To może być dosłownie kilka zdań. Coś w stylu: „Przepraszam, że nie złożyłem deklaracji PIT za 2024 rok w terminie. Załączam zaległy formularz. Proszę o niekaranie. Obiecuję poprawę.” Tyle wystarczy. W ogromnej większości przypadków urząd nie nakłada żadnych kar, jeśli sam się zgłosisz i uregulujesz wszystko samodzielnie. Najgorzej jest czekać i liczyć, że nikt się nie zorientuje – bo wtedy, jeśli urząd wyłapie błąd pierwszy, czynny żal nie zadziała.
Jeśli opóźnienie jest już poważne – kilkanaście dni, kilka tygodni – to nadal warto działać. Deklarację trzeba złożyć jak najszybciej, dołączyć czynny żal i liczyć się z tym, że mogą pojawić się odsetki za zwłokę. Ale spokojnie – nie są one zabójcze. Na dziś stawka odsetek za zaległości podatkowe wynosi 14,5% w skali roku. Czyli jeżeli spóźnisz się np. 10 dni z PIT-em, a do zapłaty masz 1000 zł podatku, to odsetki wyniosą około 4 złote. Naprawdę nie warto się stresować z tego powodu. Czasem urząd może też wystawić karę – to już nieco poważniejsza sprawa. Teoretycznie może wynosić od 360 zł do 7200 zł, ale zazwyczaj kończy się na pouczeniu lub niewielkiej grzywnie, jeśli sam się zgłosisz i przyznasz do błędu.
Możesz sobie pomyśleć: „Przecież i tak w e-Urzędzie Skarbowym mam automatyczny PIT, to po co mam coś robić?”. I tu ważna rzecz – jeśli nie zatwierdzisz deklaracji samodzielnie, urząd może ją rzeczywiście rozliczyć za ciebie, ale bez żadnych ulg. Nie odliczą ci internetu, dziecka, darowizn ani żadnych kosztów rehabilitacji. Nawet jeśli ci się należą, przepadną. A ty stracisz realne pieniądze – i to zupełnie niepotrzebnie. Dlatego nawet jeśli nie masz głowy do podatków, nie masz programu, nie wiesz, gdzie kliknąć – lepiej zrobić to szybko samemu niż zostawić na łaskę automatu. Wystarczy więc, że:
Autor: Rafał Kufieta