Pomysł to za mało – poznaj sposób na sukces start-upów

28 maja 2025
/ Rafał Kufieta

Spotkałem się z Janem Jakubem Cędrowskim, dyrektorem Incube’a szanowanej instytucji o równie poważnej nazwie: Uniwersytecki Inkubator Przedsiębiorczości przy Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu. Postanowiłem porozmawiać o inkubacji biznesów, ale rozmowa skręciła znacznie szerzej. I dobrze, bo jeśli rozważasz własny startup albo po prostu interesuje cię, gdzie szukać merytorycznego wsparcia dla swojego pomysłu, to Incube może cię zaskoczyć. Jak wystartować i się nie potknąć? Dowiedz się więcej o tym, jak przekształcić pomysł i start-up w sukces.

 

 

Inkubacja, czyli eksperyment pod kontrolą – prawnie startupy

 

Zacznijmy od początku. Incube nie zajmuje się „projektami startupowymi”. Zajmuje się firmami. Albo raczej: eksperymentami, które mogą przekształcić się w realne przedsiębiorstwa. Takie podejście ma sens – bo nie każdy pomysł, nawet jeśli nosi metkę „startup”, staje się firmą. W Incube chodzi o to, żeby w warunkach kontrolowanych stworzyć coś, co ma szansę zadziałać na rynku. Ale nie każdy pomysł się nadaje. Inkubator działa w obszarze technologii i innowacji – najczęściej z branży IT i ICT. I tak, „technologia” to nie tylko sztuczna inteligencja i blockchain, ale też np. innowacje w przetwórstwie żywności. Dopóki jest pierwiastek innowacyjności, jest miejsce w inkubatorze.

 

Dla kogo jest Incube – kiedy skorzystać z inkubatora jako startup?

 

To pytanie padło wprost. Czy trzeba mieć gotowy pomysł? Czy trzeba być studentem? Czy trzeba być młodym? Nie. Możesz być osobą 50+, która dopiero teraz decyduje się na własny biznes. Możesz być studentem, który dopiero szuka pomysłu. Możesz być korpoczłowiekiem, który dostrzegł niszę w swojej branży i czuje, że to „ten moment”. W Incube liczy się potencjał, nie metryka. A jeśli nie masz jeszcze konkretu, ale interesuje cię przedsiębiorczość, możesz wziąć udział w programach edukacyjnych. Jeśli masz już zalążek pomysłu – trafisz do ścieżki inkubacyjnej.

 

Co naprawdę daje inkubator – jakie prawnie, podatkowo, ekonomicznie daje możliwości?

 

Tu robi się ciekawie, bo lista jest imponująca. Oto, co możesz dostać:

  • konsultacje z ekspertami z zakresu technologii, biznesu, prawa, marketingu czy księgowości
  • mentoring od doświadczonych przedsiębiorców (w tym byłych founderów)
  • spotkania z inwestorami – nie tylko po to, by szukać finansowania, ale by dostać cenny feedback
  • dostęp do infrastruktury – coworking, biura, studio podcastowe, przestrzeń eventowa
  • udział w programach takich jak Startup Excellence czy Startup Launchpad 

I co ważne – to wszystko odbywa się w duchu społeczności. Incube to nie firma wynajmująca biurka. To miejsce, gdzie łączą się ludzie i kompetencje.

 

Sukces nie zawsze wygląda tak samo – jak prowadzić startup

 

Nie każdy projekt, który przechodzi przez inkubator, kończy się sukcesem. I bardzo dobrze. Jan Jakub Cędrowski otwarcie mówi o tym, że czasem największą wartością jest weryfikacja negatywna. Founderzy wychodzą z programów z przekonaniem, że nie są jeszcze gotowi, że muszą „zrobić piwot” albo… że przedsiębiorczość to jednak nie dla nich. Lepiej to odkryć w inkubatorze niż po przejedzeniu środków inwestora i utracie dwóch lat życia. Ale wiele projektów wychodzi z inkubatora z gotowym MVP, zdobywa finansowanie (np. z programów takich jak Startup Booster) i wchodzi na rynek. Kilkadziesiąt procent inkubowanych pomysłów zamienia się w realnie działające firmy. To dużo.

 

Najważniejszy zasób? Człowiek – zasoby ludzkie w startupach

 

To, co padło z ust dyrektora Incube, uderza swoją prostotą: „Wcześniej myślałem, że pomysł jest najważniejszy. Dziś wiem, że najważniejsi są ludzie.” Jeśli masz świetny pomysł, ale nie masz determinacji – nic z tego nie będzie. Jeśli masz średni pomysł, ale dowozisz, uczysz się, słuchasz feedbacku – masz znacznie większe szanse. Incube nie tylko uczy, ale i testuje. Sprawdza, kto ma zapał, kto nie boi się konfrontacji z rynkiem, kto gotów jest modyfikować swój projekt, by dopasować go do realiów. A z drugiej strony – chroni. Przez sześć lat działalności nie zdarzyła się tam kradzież pomysłu. Pomysły są ważne, ale ważniejsze jest to, kto je realizuje.

 

Skąd Incube ma na to wszystko środki?

 

Inkubator to jednostka Uniwersytetu Ekonomicznego, finansowana z dotacji publicznych, funduszy unijnych i działalności komercyjnej (najmu przestrzeni, studiów podyplomowych itd.). Działa więc w modelu misyjno-komercyjnym – i choć nie przynosi zysków, to „dowozi” wartość edukacyjną, społeczną i innowacyjną. Eksperci? Pracują pro bono. Z potrzeby dzielenia się wiedzą. Z poczucia misji. I tu Incube zyskuje jeszcze jeden wymiar – to dowód na to, że społeczna odpowiedzialność biznesu naprawdę działa.

 

Inkubator to nie wszystko – istnieją też inne opcje

 

We Wrocławiu działa cały ekosystem wsparcia dla innowacyjnych firm: od inkubatorów na Politechnice, przez akceleratory takie jak Concordia, po Park Technologiczny dla firm na dalszym etapie rozwoju. Każdy znajdzie dla siebie miejsce – niezależnie od tego, czy jest jeszcze na etapie pomysłu, czy już rozwija skalowalny model.  Jeśli nosisz w sobie gdzieś głęboko dobry pomysł. Jeśli czujesz, że chcesz spróbować. Albo jeśli po prostu chcesz sprawdzić, czy się do tego nadajesz – Incube czeka. Nie musisz mieć planu biznesowego. Nie musisz mieć spółki. Wystarczy, że masz odrobinę odwagi. A jeśli wyjdzie? No cóż. To już zależy od ciebie.

 

Autor: Rafał Kufieta